ZUS nie łapie naciągaczy, którym płaci firma

Rzeczpospolita (2014-03-24), autor: a.abr. , oprac.: GR

mar 24, 2014
Mali pracodawcy nie mogą sami kontrolować pracowników. W czasie pobierania wynagrodzenia chorobowego osób z tych firm nie sprawdzi też ZUS – czytamy w Rzeczpospolitej.

Zgodnie z ustawą zasiłkową mały pracodawca – czyli ten zgłaszający do ubezpieczenia chorobowego mniej niż 20 osób – nie ma uprawnień do tego, aby we własnym zakresie kontrolować chorujących pracowników w domu. W ich imieniu takie działania może podjąć wyłącznie inspektor z ZUS.

Takiej niezapowiedzianej wizyty domowej ZUS nie przeprowadzi jednak w okresie zwolnienia lekarskiego, za które podwładny ma prawo do wynagrodzenia chorobowego. Co więcej – mały pracodawca nie narzuci ZUS inspekcji nawet wtedy, gdy chodzi o zasiłek z ubezpieczenia chorobowego. Przepisy nie dają mu możliwości ubiegania się o taką weryfikację.

Sytuacja małego pracodawcy jest nie do pozazdroszczenia. Musi on bowiem zapłacić z własnej kieszeni pełną stawkę wynagrodzenia chorobowego, nawet jeśli wie, że podwładny niezgodnie z przeznaczeniem wykorzystuje zwolnienie lekarskie. Sam nie skontroluje pracownika i nie zrobi tego za niego ZUS.

Szefowi pozostaje jedynie prośba do Zakładu, aby chorego wezwał na kontrolę do lekarza orzecznika. Taka możliwość wprost wynika z art. 59 ust. 12 ustawy zasiłkowej. Jednak w tym przypadku ZUS nie wyda decyzji o odmowie prawa do wynagrodzenia chorobowego (bo go nie finansuje), tylko przekaże wyniki kontroli do wiadomości pracodawcy.

Zgodnie z art. 92 § 3 pkt 2 k.p. prawo do wynagrodzenia za czas choroby nie przysługuje we wszystkich przypadkach, w których nie przysługuje prawo do zasiłku chorobowego. Zatem także wówczas, gdy podwładny w czasie zwolnienia lekarskiego nie kuruje się, lecz szusuje w Dolomitach. Ale to czysta teoria.

ZUS w każdym przypadku ma prawo przeprowadzić kontrolę prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich. Artykuł 68 ust. 1 ustawy zasiłkowej nie precyzuje bowiem, że ma to robić tylko wtedy, gdy to z jego środków ma być wypłacane świadczenie. Skoro jednak nie podejmie kontroli na wniosek zaniepokojonego pracodawcy, to „mała” firma musi w każdym przypadku wypłacić wynagrodzenie chorobowe za pierwsze 33/14 dni niezdolności do pracy w danym roku kalendarzowym. Nie ma możliwości pozbawienia podwładnego wynagrodzenia chorobowego, nawet jeśli ten po L-4 chwali się w pracy pięknymi zdjęciami z udanego urlopu na koszt firmy. Może go jednak zdyscyplinować karą porządkową, a w razie rażącego naruszenia – nawet zwolnić z dnia na dzień.

ZUS oczywiście może podjąć się takiej kontroli z własnej inicjatywy. Nie jest jednak zainteresowany wysyłaniem inspektorów na domowe kontrole wówczas, gdy sam nie wykłada pieniędzy na świadczenie dla chorego.

Jeśli jednak dojdzie do domowej kontroli inspektora z ZUS w czasie prawa do wynagrodzenia chorobowego, to ojej wyniku Zakład nie ma obowiązku nawet poinformować takiego małego przedsiębiorcy. Organ rentowy musi się natomiast podzielić z pracodawcą swoimi spostrzeżeniami z kontroli u lekarza orzecznika, a także poinformować o ujawnieniu sfałszowania zaświadczenia, ale nie o prawidłowości korzystania z L-4.

Więcej w Rzeczpospolitej z 11 marca 2014 r.