Tak wynika z opinii rzecznika generalnego Trybunału
Sprawiedliwości Unii Europejskiej - czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej
Programy komputerowe są uznawane za utwory, takie jak chociażby wiersz, i chronione prawem autorskim. Jednocześnie jednak są to utwory specyficzne. Choćby dlatego, że ich nabywca nie ma dostępu do kodu źródłowego programu. Jest on bowiem kompilowany do kodu obiektowego zrozumiałego dla komputera. Żeby coś zmienić w programie, konieczna jest jego dekompilacja.
Problem pojawił się przed belgijskim sądem. Jeden z tamtejszych urzędów centralnych kupił licencję na specjalistyczne oprogramowanie. Problem w tym, że zawierało ono błędy, które powodowały blokadę funkcjonowania niektórych elementów systemu. Dlatego też urząd zdekompilował oprogramowanie i poprawił jego kod. Dostawca systemu uznał to za bezprawną ingerencję w jego prawa wyłączne i wniósł pozew o odszkodowanie. Sąd drugiej instancji skierował dwa pytania prejudycjalne do TSUE.
Zdaniem rzecznika generalnego prof. Macieja Szpunara, który przedstawił opinię w tej sprawie, prawo unijne zezwala na dekompilację oprogramowania, o ile jest to konieczne do poprawienia błędów. Do takich wniosków doprowadziła go analiza dyrektywy w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych (91/250/EWG). Rozpoczął ją od ustalenia, czy dekompilacja wchodzi w zakres praw wyłącznych twórcy oprogramowania. Uznał, że tak.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej z 16 marca 2021 r.
dodano: 2021-03-16 10:44