Z rozmowy z  Gabrielą Lenartowicz, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, wynika, że priorytetem w polityce ekologicznej Unii Europejskiej, jest to, aby na składowiska kierować tylko te odpady, których w żaden sposób nie da się przerobić.

Jak czytamy Dzienniku „Polska”, przy rygorystycznie prowadzonej selekcji, efektywnym wykorzystaniu sortowni, kompostowni, a w przyszłości także spalarni odsetek odpadów kierowanych na składowiska byłby stosunkowo niewielki. W Polsce ląduje na nich 90 procent odpadów, a tymczasem składowanie odpadów na wysypiskach jest bardziej niebezpieczne dla środowiska niż kierowanie ich do – mających niby kiepską opinię – spalarni.

Tak naprawdę nigdy nie wiemy, jakie procesy chemiczne zachodzą w obrębie składowanych na wysypisku śmieci i kiedy mogą dać znać o sobie.

Do końca tego roku Polska powinna ograniczyć ilość odpadów biodegradowalnych, trafiających na składowiska do 75 procent. Za każdy dzień zwłoki grozi nam 200 tys. euro kary!

Jak zauważa prezes Lenartowicz, w Polsce recykling jest drogi. Obowiązek stworzenia systemu gospodarki komunalnej ciąży obecnie na gminie, ale nie daje jej środków ku temu. Efekt jest taki, że całe obciążenie inwestycyjne bierze na siebie samorząd, a cały zysk bierze rynek.

Firmy odbierające śmieci muszą ze sobą konkurować, czyli obniżać koszty, dlatego wolą wywozić śmieci na składowiska, niż zajmować się bardzo kosztownym segregowaniem.

Pani Prezes popiera pomysł, by właścicielem odpadów komunalnych stała się gmina. Pobierałaby wówczas opłatę i z niej finansowała zgodną z przyjętymi przez nasz kraj zobowiązaniami gospodarkę komunalną. Taki model od dawna funkcjonuje w większości krajów Europy. Powszechność tego quasi-podatku sprawia, że kosztuje on mieszkańców mniej aniżeli kosztują ich dotychczasowe umowy z firmami transportowymi.

Minusem takiego rozwiązania jest to, iż nie motywuje ono ludzi do ograniczania ilości produkowanych śmieci, ale zdaniem pani Prezes, w obecnej sytuacji priorytetem powinno być zwiększenie ilości śmieci kierowanych do systemu i zgodne z unijnymi wymogami ich zagospodarowanie.

Tymczasem Unia Europejska zmusi nas do dbania o własne środowisko. Polska z przystąpieniem do UE zobowiązała się nie tylko do większego odzysku odpadów, ale też do zmniejszenia ilości odpadów biodegradowalnych, które trafiają na składowiska. W Polsce selektywnie zbiera się poniżej 5 proc. masy odpadów komunalnych. Jeżeli nie zwiększymy tej proporcji, Komisja Europejska nałoży na nasz kraj kary finansowe.

Unia żąda od nas też urealnienia kosztów składowania odpadów. Oznacza to, że należy zrównoważyć koszty składowania odpadów z kosztami innych metod ich zagospodarowania. Urealnianie kosztów to w praktyce podnoszenie stawek opłat za korzystanie ze środowiska.

Więcej w Polsce – Dziennik Zachodni z 4 maja 2010 r.



Jak przygotować się do prawidłowego naliczania opłaty produktowej w 2010 r.? 
Szkolenia w Poznaniu (21 czerwca) i Warszawie (28 czerwca)
zobacz więcej »