Zasiłek chorobowy – konsekwencje przejścia z działalności gospodarczej na etat

Rzeczpospolita (2010-06-11), autor: Mateusz Rzemek , oprac.: GR

cze 14, 2010

Jeśli zatrudniony zrezygnuje z etatu i założy działalność gospodarczą, ma prawo do zasiłku bez okresu wyczekiwania. Jak czytamy w Rzeczpospolitej, takie wnioski wynikają z uchwały Sądu Najwyższego, jaka zapadła 18 sierpnia 2009 r. (IUZP 9/09).

Sprawa dotyczyła przedsiębiorcy prowadzącego działalność od 1999 r. Od samego początku płacił składki na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe. Problemy zaczęły się, gdy w połowie marca 2008 r. zatrudnił się w szkole jako nauczyciel (do końca roku szkolnego). Został wtedy objęty obowiązkowym ubezpieczeniem chorobowym jako pracownik. W tym czasie nie mógł mieć dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. Gdy 20 czerwca zakończył pracę w szkole, wrócił do prowadzenia działalności gospodarczej i od 21 czerwca 2008 r. ponownie przystąpił do dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego.

Kilka dni później przedsiębiorca poszedł na zwolnienie chorobowe (od 2 lipca do 31 sierpnia 2008 r.). ZUS wypłacił mu za ten czas zmniejszony zasiłek chorobowy. ZUS uznał, że w czerwcu 2008 r. przedsiębiorca podlegał pod to ubezpieczenie tylko przez 9 dni. Wtedy zgodnie z wytycznymi, jakie obowiązują w ZUS, jeżeli przedsiębiorca ubezpieczył się dobrowolnie w ciągu miesiąca, a niezdolność do pracy powstała już w następnym miesiącu, wówczas prowadzący działalność otrzymuje tylko część zasiłku, zmniejszonego stosunkowo do okresu podlegania temu ubezpieczeniu w poprzednim miesiącu.

SN uznał, że w sytuacji gdy zmieniają się jedynie tytuły ubezpieczenia, to taki okres należy uznać jako nieprzerwane ubezpieczenie chorobowego w rozumieniu ustawy zasiłkowej. Przerwanie okresu ubezpieczenia następuje jedynie w okresie niepodlegania żadnemu ubezpieczeniu. Tak więc przerwa w ubezpieczeniu chorobowym nieprzekraczająca 30 dni nie powoduje rozpoczynania na nowo okresu ubezpieczenia. Inne rozumienie tych przepisów prowadziłoby bowiem do nierównego traktowania osób objętych obowiązkowymi i dobrowolnymi ubezpieczeniami.

Więcej w Rzeczpospolitej z 11 czerwca 2010 r.