Podwładnym odbywającym długie podróże służbowe zmień miejsce pracy. Dzięki temu zastosujesz przepisy o delegowaniu, nie zakładając w innym kraju ani oddziału, ani odrębnej firmy – czytamy w Rzeczpospolitej.
Jak informuje dziennik, jeśli polski przedsiębiorca podpisał z zagraniczną firmą kontrakt na skutek czego wyjeżdżający za granicę pracownicy spędzają tam większość swojego czasu pracy, mimo że miejsce pracy mają w Polsce, to ich pobyt za granicą jest traktowany jako podróż służbowa. Z nią bowiem mamy do czynienia wtedy, gdy zatrudniony wykonuje zadania służbowe poza stałym miejscem pracy lub siedzibą pracodawcy, ale wystarczy zmienić zatrudnionym warunki pracy, a w tym miejsce jej wykonywania.
Dzięki temu w świetle prawa zatrudnieni będą delegowani do pracy za granicę, bo delegowanie polega na kierowaniu personelu do pracy w innym kraju przy wykonaniu kontraktu jaki pracodawca podpisał z zagraniczną firmą.
Według przepisów o oddelegowaniu przedsiębiorcę ominie cała procedura związana z rozwiązywaniem umów o pracę, ponownym zatrudnieniem czy nawet niewykluczonym transferem firmy. Wszystko dlatego, że osoba wysyłana nie zmienia pracodawcy, a jedynie miejsce pracy.
Według wspólnotowych zasad składki i podatki będą opłacane w kraju wykonywania pracy. Jest tu jednak wyjątek. W przypadku zobowiązań zusowskich dotyczy on osób, które wykonują działalność jako pracownicy najemni w państwie członkowskim w imieniu pracodawcy, który normalnie tam prowadzi swoją działalność, a które są delegowane przez tego pracodawcę do innego państwa członkowskiego do wykonywania pracy w jego imieniu.
Te osoby nadal podlegają ustawodawstwu pierwszego państwa członkowskiego, pod warunkiem, że przewidywany czas takiej pracy nie przekracza od 1 maja 2010 r. 24 miesięcy i osoba ta nie jest wysłana w zastępstwie innej.
Z urzędem skarbowym sprawa wygląda podobnie. Dochody pracujących za granicą polskich pracowników będą opodatkowane w Polsce.
Gdyby przedsiębiorca założył jednak za granicą niezależną spółkę, która dla pracujących tam polskich pracowników stałaby się bezpośrednim pracodawcą, to wtedy o delegowaniu nie ma mowy. Pracownicy byliby zatrudnieni za granicą ze wszystkimi tego prawnymi konsekwencjami danego kraju. Podlegaliby zatem tamtejszym przepisom podatkowym i składkowym, ale niekoniecznie przepisom prawa pracy.
Więcej w Rzeczpospolitej z 16 lipca 2010 r.