Gdy przedsiębiorca wpłaca do ZUS zaległe składki i nie dochodzi ich zwrotu od zleceniobiorców, to dopłaca jeszcze więcej z własnej kieszeni – czytamy w Rzeczpospolitej.
Najnowsza interpretacja ZUS ma ogromne znaczenie dla przedsiębiorców zatrudniających zleceniobiorców i pracowników dorabiających w kilku miejscach. Takich osób może być nawet kilkaset tysięcy.
Co ważne, ta interpretacja ma znaczenie nie tylko dla przedsiębiorców zatrudniających zleceniobiorców czy pracowników o wysokich zarobkach. Dotyczy wszystkich przypadków, w których firma płaci do ZUS zaległe składki od wynagrodzeń pracowników czy zleceniobiorców.
Wniosek o wydanie interpretacji złożył przedsiębiorca, który po kontroli ZUS usłyszał, że musi zapłacić zaległe składki od wynagrodzenia zleceniobiorcy. Okazało się, że złożył on w firmie nieprawdziwe oświadczenie o wysokości swoich zarobków w innych miejscach pracy, co normalnie zwalnia przedsiębiorcę z obowiązku opłacania składek od przychodów przekraczających ustawowe limity. Z kontroli ZUS wynikało jednak, że dochody tego zleceniobiorcy z wszystkich umów nie przekraczały trzydziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia. Składki trzeba było zatem zapłacić. Przedsiębiorca nie zdecydował się jednak na wystąpienie do zleceniobiorcy o zwrot części składek, które powinien on zapłacić z własnej kieszeni.
Jego pytanie dotyczyło rozstrzygnięcia, jakie to będzie miało skutki w zakresie ubezpieczeń społecznych.
Najnowsza interpretacja ZUS ma ogromne znaczenie dla przedsiębiorców zatrudniających zleceniobiorców i pracowników dorabiających w kilku miejscach. Takich osób może być nawet kilkaset tysięcy.
Co ważne, ta interpretacja ma znaczenie nie tylko dla przedsiębiorców zatrudniających zleceniobiorców czy pracowników o wysokich zarobkach. Dotyczy wszystkich przypadków, w których firma płaci do ZUS zaległe składki od wynagrodzeń pracowników czy zleceniobiorców.
Wniosek o wydanie interpretacji złożył przedsiębiorca, który po kontroli ZUS usłyszał, że musi zapłacić zaległe składki od wynagrodzenia zleceniobiorcy. Okazało się, że złożył on w firmie nieprawdziwe oświadczenie o wysokości swoich zarobków w innych miejscach pracy, co normalnie zwalnia przedsiębiorcę z obowiązku opłacania składek od przychodów przekraczających ustawowe limity. Z kontroli ZUS wynikało jednak, że dochody tego zleceniobiorcy z wszystkich umów nie przekraczały trzydziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia. Składki trzeba było zatem zapłacić. Przedsiębiorca nie zdecydował się jednak na wystąpienie do zleceniobiorcy o zwrot części składek, które powinien on zapłacić z własnej kieszeni.
Jego pytanie dotyczyło rozstrzygnięcia, jakie to będzie miało skutki w zakresie ubezpieczeń społecznych.
W odpowiedzi ZUS (nr interpretacji WPl/200000/43/31/2014) stwierdził, że zwolnienie ze zwrotu części składek stanowi zysk zleceniobiorcy i stanowi dla niego zysk wynikający z umowy zlecenia. Skoro tak, to trzeba od tego zapłacić podatek i składki na ubezpieczenia społeczne.
Więcej w Rzeczpospolitej z 24 marca 2014 r.
Więcej w Rzeczpospolitej z 24 marca 2014 r.